środa, 31 października 2012

Jesienny wypad w Bieszczady – Perkoz w Bezmiechowej i Weremieniu

relacja Michała Ombacha

Zachęceni złotą polską jesienią i żądni niskiego latania nad zboczem, zorganizowaliśmy w dniach 21-25 października wyprawę z Perkozem w Bieszczady. Dwa górskie szybowiska: Bezmiechowa i Weremień przyjęły nas gościnnie i ciepło. Plucha, która przyszła dwa dni później i trwała do końca pobytu, kontrastowała z ustabilizowaną, wyżową pogodą, jaka przez wcześniejszy tydzień utrzymywała się w południowej Polsce.

Brak wiatru i termiki, niejako przymusił nas do korzystania z wyciągarek. W takich niskich i krótkich lotach trudno jednak demonstrować szerokie możliwości Perkoza. Mimo to wcale nie przeszkodziło nam to bawić się wyśmienicie.

Thomas Brueckelt, doświadczony niemiecki pilot, specjalizujący się w wyczynowej akrobacji szybowcowej, miał ograniczone pole do popisu. Za to możliwość wykonywania lotów w tak niezwykłych miejscach, dodatkowo w bajkowo kolorowej scenerii jesiennej przyrody i na różnych szybowcach, okazała się nie do przecenienia. Szczególnie ciekawy okazał się – jak zawsze – Weremień.

SZD-54-2 PERKOZ




To malutkie, pewnie najmniejsze polskie lądowisko, oddalone od Leska o kilka kilometrów na S-W, położone jest w wyjątkowo niegościnnej, acz pięknej okolicy. Zewsząd otoczone pagórkami i lasem, charakteryzuje się stromym i krótkim podejściem, bezpośrednio w bliskości zbocza, drzew i zabudowań. W warunkach spokojnego powietrza lądowanie tu jest jednak proste i pewne, za to podczas silnych, wiejących z dowolnego kierunku wiatrów, przysporzyć może wiele kłopotów. Samo lądowisko nie jest aż takie krótkie, ale za to wąskie i z niewielkim spadkiem na jedną stronę. Oczywiście „pod górkę”, ale to typowe dla tej okolicy.

Gdy wieje wiatr (S, SW lub NE) można wykonywać nad Weremieniem loty żaglowe, startując za wyciągarką. To także świetne miejsce do ćwiczenia krótkich, „sprawnych” podejść do lądowania, w różnych warunkach pogodowych.

Dobrze utrzymanym szybowiskiem zawiaduje słynny i sympatyczny szybownik Piotr Bobula. Dysponuje samolotem, wyciągarką i kilkoma szybowcami, z których można korzystać, podpowie i pokaże tajniki latania w górach, bo zna ten fach jak nikt.

Weremień to miejsce, w które naprawdę warto się wybrać, nawet niekoniecznie z szybowcem. Szczerze polecamy, a sami za rok chcielibyśmy tam wrócić ponownie. Zapraszamy do obejrzenia zdjęć z Bezmiechowej i z Weremienia.

***

Thomas Brückelt

Von einem guten Freund, Michal Ombach, wurde ich Ende Oktober nach Bezmiechowa (Polen) eingeladen, um mit dem 2. Prototypen des SZD-54 Perkoz zu fliegen.

Auf dem Fluggelände wird eine hierzulande eher unbekannte Startart praktiziert: Gravity take-off.
Da das Gelände am Hang liegt hat man eine langen, schmalen Streifen den Berg hinunter gepflastert. Man wird von ein paar Helfern angeschoben, das Flugzeug rollt den Berg hinunter, beschleunigt sanft, bis es anfängt zu fliegen. Fühlt sich sehr angenehm an und schont vor allem das Budget. Optimal ist es natürlich, wenn man einen entsprechenden Wind hat, und man sofort am Hang nach dem Start Höhe gewinnen kann. Leider hatten wir mit dem Wetter während der Zeit meines Aufenthalts nicht viel Glück. So gleiteten wir die Höhe ab, landeten am unteren Ende des Platzes, von wo aus Windenbetrieb durchgeführt wird. Die Winde steht dabei deutlich oberhalb der Startstelle. Dadurch wird das Seil entlastet, es kommt kaum zu Seilrissen.

Die Landung auf dem Platz ist anspruchsvoll. Die Startstelle liegt auf einem kleinen Hügel.Wenn man den Platz anfliegt, fliegt man in der Regel, als Flachlandflieger den Hang zu niedrig an. Setzt man zu früh auf, besteht natürlich die Gefahr, dass das Flugzeug vor der Kuppe das Hügels zum Stillstand kommt. Die Radbremse sollte also zuverlässig funktionieren, denn wer rollt schon gerne rückwärts den Berg runter...? Schießt man über die Kuppe hinauf, geht’s den Hügel wieder ein Stück herunter und man darf das Gerät wieder ein ganzes Stück den Berg hoch schieben.. Da war ich doch froh, dass ich die Kuppe jedesmal einigermaßen getroffen habe, und der Perkoz eine gute Radbremse hat.

Weiterhin werden auf dem historischen Gelände Gummiseilstarts mit entsprechenden Oldtimern durchgeführt.

Zum Flugzeug: Der Perkoz aus dem Hause Allstar PZL ist als voll kunstflugtauglicher Doppelsitzer für den Vereinsbetrieb konzipiert. Durch seine extreme Gutmütigkeit eignet sich der Typ hervorragend als Schulungsdoppelsitzer, der durch seine Auslegung als Kunstflieger mit einigen Reserven den harten Schulungsalltag sicher gut wegsteckt. In der 20m-Version mutiert das Flugzeug zum Hochleistungs—Streckensegler. Somit deckt er die ganze Bandbreite des Segelflugs ab. Auch mit so einem großen, relativ schweren Flugzeug funktionierte der Gravity take-off problemlos. Ist also nicht nur für leichte Holz-Oldtimer eine feine Sache... Vielleicht besitzt ja der eine oder Andere Fliegerkamerad einen Hang, den er zum Fluggelände umgestalten will. Es wäre schön diese Möglichkeit hier auch zu haben.




SZD-54-2 PERKOZ